Z cyklu: Dlaczego nikt nie pyta nas o zdanie?
Odsłona czwarta – ryk
Partia Prawa i Sprawiedliwości w swoim programie wyborczym w roku 2015 ogłosiła likwidację gimnazjów w Polsce, lecz dopiero 15 grudnia 2016 roku zostało to postanowione. Od nowego roku szkolnego rocznik 2004 będzie chodził do ośmioletniej szkoły podstawowej a następnie do czteroletniego liceum. Problemem jest to, że rocznik 2003, gdy będzie kończyć gimnazjum, rocznik 2004 będzie kończyć podstawówkę i do liceum będzie dwa razy więcej uczniów, ale rocznik 2004 będzie w liceum cztery a nie trzy lata więc sytuacja podczas wyboru studiów rocznika 2003 ustatkuje się. PiS jest partią, która działa samodzielnie, nie pyta o nic, nie pyta się nas gimnazjalistów o to, jakie my mamy zdanie na ten temat. Głosują osoby, których reforma nie dotyczy a właśnie te osoby nie powinny tego robić, a przecież nauczyciele i uczniowie w większości nie popierają likwidacji gimnazjów. W roku 1999 podczas powstawania gimnazjów w Polsce był wielki chaos i teraz gdy gimnazja będą likwidowane, będzie dokładnie to samo.
Rząd nie przemyślał jakie będą skutki tej reformy i myślał, że wszystko pójdzie łatwo, lecz tak nie jest. Polska jest zadłużonym krajem i na dodatek została obciążona Programem 500+ wprowadzonym kilka miesięcy temu, już nie będę pisać jaki ten program jest odrażający i niesprawiedliwy…
Przy wprowadzaniu gimnazjów Polska dostała dofinansowanie od Unii na ten cel i nie wiadomo, czy przy ich likwidacji nie będziemy musieli tych pieniędzy zwrócić. Według mnie, ta ustawa jest niepotrzebna i jest w niej wiele minusów. W wielu szkołach będą wszystkie klasy od pierwszej do ósmej w jednym budynku, co będzie powodować wiele konfliktów pomiędzy siedmioletnimi dziećmi a piętnastoletnią młodzieżą. Starsi mogą mieć zły wpływ na małe dzieci, ponieważ zachowują się zupełnie inaczej. Mogą także zaczepiać młodszych, co wcale nie jest dobre. Dziwi mnie to, że PiS nie przemyślał takiej decyzji i wraca do przeszłości. Utworzenie gimnazjów to był duży krok i nie ma sensu teraz się wycofywać, ale przecież PiS wie lepiej i tak jakby idzie w ciemno, nie licząc się z konsekwencjami swoich czynów, bo z pewnością ta reforma nie skończy się dobrze.
Z cyklu: Dlaczego nikt nie pyta nas o zdanie?
Odsłona trzecia – płacz
Reforma, mówiąca o zlikwidowaniu gimnazjów, jest już w stu procentach pewna. Zatwierdzili ją ludzie, którzy kompletnie nie mają z nią nic wspólnego. Ponoć wszystko jest dla dobra ludzi, dla dobra tych wszystkich młodych ludzi, czyli nas.
Likwidacja gimnazjów niesie za sobą wiele konsekwencji. Według mnie, to jest coś strasznego. Wyobraźmy sobie teraz taką sytuację: ktoś, kto nie otrzymał promocji do drugiej klasy gimnazjum, co z nim zrobią? Cofną go do siódmej klasy szkoły podstawowej. I chociaż skończył swoją edukację na poziomie podstawówki i otrzymał świadectwo ukończenia jej, to i tak musi tam wrócić. Taka osoba będzie posiadaczem dwóch świadectw świadczących o ukończeniu szkoły podstawowej. Jego rówieśnicy pochwalą się świadectwem ukończenia gimnazjum, a on drugim dokumentem, mówiącym o kolejnym ukończeniu tej samej szkoły. Przez reformę będzie o wiele większy nabór do szkół ponadgimnazjalnych, ponieważ gdy gimnazjaliści skończą klasę trzecią, młodzież z podstawówki będzie kończyć klasę ósmą i uda się do szkół wyższych, omijając gimnazjum, którego już nie będzie. Miejsca w szkołach ponadgimnazjalnych będą rozchwytywane, a szkoły będą wybierać sobie uczniów. Wielu z nas nie dostanie się do wybranej przez siebie szkoły, ponieważ ktoś będzie bardziej przydatny lub bardziej sprytny i tylko przez to będziemy zmuszeni na wybranie sobie szkoły z innym kierunkiem. Wyobraźmy sobie, że została nam jedyna szkoła, nie mamy wyboru, albo ta, albo żadna. Chcemy dalej się kształcić i zdobywać wiedzę, lecz nie na tym kierunku. Ta szkoła nie da nam tego, czego potrzebujemy, nie zagwarantuje nam w przyszłości pracy, ponieważ profil, którego dotyczy kompletnie nas nie interesuje i nie widzimy się w przyszłości w zawodzie, którego dotyczy dany kierunek. Bezrobocie wzrośnie, ponieważ więcej osób będzie szukało pracy. U nas, w Czarnkowie, niemożliwym jest, żeby wszyscy uczniowie zmieścili się we wszystkich naszych szkołach. Będzie trzeba wybudować nowy budynek, co niesie za sobą gigantyczne koszty. Gimnazja będzie trzeba przebudować i przystosować dla młodszych dzieci. Polska jest bardzo zadłużonym krajem i chociaż dostaliśmy pieniądze od Unii Europejskiej na ten projekt, to i tak będziemy musieli wydać nasze państwowe pieniądze, przez co będziemy zadłużeni jeszcze bardziej.
Według mnie, reforma, dotycząca likwidacji gimnazjów jest fatalnym pomysłem, który niesie za sobą wiele strat. Nie tylko finansowych…
Z cyklu: Dlaczego nikt nie pyta nas o zdanie?
Odsłona druga – szloch
Uczęszczam do I klasy gimnazjum i chciałabym poruszyć bardzo w ostatnim czasie kontrowersyjny temat likwidacji gimnazjów, 8-letniej podstawówki oraz 4-letniego liceum.
Opinie ekspertów:
Krystyna Szumilas, była minister edukacji w rządzie PO-PSL: Szkoła powszechna to powrót do czasów PRL, do modelu szkoły z czasów najgorszej komuny. Nawet nazwa – powszechna – jest zaczerpnięta z tamtego okresu. Likwidacja gimnazjów i skrócenie o rok wspólnego kształcenia uczniów doprowadzą do pogorszenia warunków nauki gimnazjalistów i młodszych uczniów.
64% rodziców jest za planowanymi zmianami – to wyniki ankiety, jaką wśród około 12 tys. użytkowników e-dziennika przeprowadziła firma VULCAN.
Z sentymentu
Dlaczego rodzice chcą zmian w edukacji? Prawie 44 proc. badanych dobrze wspomina ośmioklasową podstawówkę ze swojego dzieciństwa. Są zdania, że ówczesny system był dobry i należy do niego powrócić. – W potocznym myśleniu o szkole dominuje pamięć własnych doświadczeń. Pokolenie rodziców dzisiejszych uczniów szkoły podstawowej samo chodziło do szkoły ośmioletniej. Nie widzą w takiej edukacji niczego złego, bo sami ją przetrwali. Z kolei w przypadku gimnazjów znają tylko publicznie przekazywane opinie o tzw. gimbazie – agresji, zagrożeniach itp. – komentuje dla Rzeczpospolitej prof. dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz, ekspert od pedagogiki i rodziny z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.
Moja opinia:
Nie podoba mi się to, że gimnazja są likwidowane. Prawdopodobnie wielu nauczycieli starci pracę. P. Zalewska zapewnia, że nikt nie straci pracy, lecz mi wydaje się to być nieuniknione. Wszystkie gimnazja trzeba będzie albo zamknąć, albo poddać wielkiej przebudowie, wymianie wyposażenia. Chociażby za duże stoły, krzesła, zbyt wysoko umiejscowione tablice, wieszaki na kurtki, toalety… Polska jest zadłużonym krajem, a ta zmiana jeszcze bardziej pogrąży ją w długach.
Młodsi uczniowie też na tym nie zyskają, mogą czuć się jak króliki doświadczalne, na których będzie przebiegać pewien eksperyment, który może zakończyć się niepowodzeniem. Będą „cofnięci” ze względu na nowy program nauczania. 7-letnie dzieci zostaną połączone w jednym budynku z 14-latkami (nie wspomnę już o starszych uczniach, którzy nie uzyskali promocji do którejś klasy). Wiele z nich może zostać ofiarami agresji, przemocy, dominacji starszych uczniów.
A co stanie się z uczniami, którzy nie uzyskali promocji z I do II klasy gimnazjum?
Kiedy uczniowie urodzeni w rocznikach 2003 i 2004 ukończą gimnazjum/podstawówkę, zacznie się ogromny „wyścig szczurów”. Uczniowie będą pragnęli dostać się do wymarzonej szkoły, później na wymarzone studia, do wymarzonej pracy. W Polsce prawdopodobnie wzrośnie stopa bezrobocia, ponieważ nasz kraj nie jest gotowy na podwójny nabór do pracy – nie ma tyle miejsc pracy.
Według mnie, ta reforma jest w tym momencie zupełnie zbyteczna i nie wyniknie z tego nic dobrego.
Z cyklu: Dlaczego nikt nie pyta nas o zdanie?
Odsłona pierwsza – lament
Z tego, czego mogliśmy dowiedzieć się w ostatnim czasie, zmiana systemu nauczania w Polsce została zatwierdzona. W nocy, z czternastego na piętnastego grudnia, podpisano akt wycofania gimnazjum. Pytanie jest następujące: czy dobrze postąpiono, zmieniając system szkolnictwa?
Zdania na ten temat są podzielne względem wielu czynników. Jednym z nich, może być wiek osób chcących powrócić do dawnego systemu nauczania. Chodzi tu głównie o złe postrzeganie gimnazjalistów. Przyjęło się, że uczniowie tego etapu szkolnictwa są wulgarni, lekkomyślni, niemili itd. Większość dorosłych, także i starszych osób, odbiera gimnazjalistów w dość negatywny sposób. Pojawiają się również myśli związane z uważaniem się nastolatków za dorosłych. Owszem, był taki czas, gdy młodzież gimnazjalna taka była, i to nawet w większości. Niestety, liczna grupa dorosłych nadal postrzega nas, gimnazjalistów w przedstawiony sposób. Czasy, także i zachowanie młodzieży w ostatnich latach, bardzo się zmieniły. Niegdyś tę negatywną stronę stanowiło większość gimnazjalistów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, iż my, uczniowie, nie mamy żadnego wpływu na dalszy rozwój edukacji. To właśnie my, ponieważ jesteśmy uczniami, zauważamy zmiany oraz najlepiej znamy swoich rówieśników. Owszem, nauczyciele również mają więcej do powiedzenia, gdyż przebywają w szkole i widzą zachowanie oraz warunki pracy z młodzieżą gimnazjalną. Nikt nam nie wmówi, że jest inaczej. Polska otrzymała dużą ilość pieniędzy z unii europejskiej, właśnie w sprawie zmiany systemu szkolnictwa, wprowadzając gimnazjum. Wraz z powrotem do „starego” systemu unia będzie miała możliwość żądania zwrotu pieniędzy poświęconych na gimnazjum, co niesie wiele strat pieniężnych.
Czy ktokolwiek spytał nas, uczniów, czy nie będzie to dla nas zamieszaniem, kompletną burzą mózgów i niepewnością? Zmiana szkolnictwa dotyczy nas, dlaczego więc inni decydują za nas? Dlaczego nie mamy żadnego wpływu na ustawę? Oczywiście, po wprowadzeniu gimnazjum wiele osób zakończyło na nim edukację, lecz czy nie jest to już sprawa prywatna każdego z nas? Gdy my, pierwszoklasiści ukończymy gimnazjum, również rocznik 2004 zakończy swoją edukację, lecz na poziomie podstawowym. Oznacza to zrównanie dwóch roczników, (2003 i 2004). Obydwa roczniki w tym samym czasie będą wybierać szkołę dalszą. Czyż nie będzie to dla nas ,,wyścigiem szczurów”? Szanse na dostanie się do wybranej szkoły będą dwukrotnie mniejsze, ze względu na tak duże ilości uczniów. Z pewnością bardzo dużo osób nie dostanie się właśnie przez tę nieszczęsną reformę to wymarzonej szkoły.
Uważam, że powrót do poprzedniego systemu szkolnictwa jest naprawdę zbędny. Przez reformę zrobi się naprawdę wielkie zamieszanie, w którym poszkodowanymi będą właśnie uczniowie, którzy nie mieli żadnego wpływu na zmianę systemu szkolnego. Pozostaje jedynie marna nadzieja, że wszystko to złoży się w całość i będzie miało jakikolwiek sens. Może następny sejm zrozumie, że wszystko się zmienia, nawet uczniowie gimnazjum oraz nauczy się inaczej postrzegać ludzi, czyli m.in. nas – gimnazjalistów.